23 cze 2017

Noc czarów

Śpiew, uczta, diaboliczne tańce, tak malowała się najkrótsza noc w roku na Łysej Górze. Wiedźmy swoje święto przygotowywały już od kilku dni. Chciały, aby ten rok był wyjątkowy, miał zmienić ich dotychczasowe życie, dlatego królowa kategorycznie nakazała, żeby tego dnia zleciały się wszystkie. Khalcazar został wysprzątany jak nigdy dotąd, zniknęły wszystkie pajęczyny, a szare kamienie dosłownie błyszczały. W każdym oknie postawiono również świecę, aby pałac był widoczny z jak najdalej. Szczególnie oświetlono stronę widoczną z Karagaros, gdzie postawiono po dwie, aby bardziej zdenerwować kapłanów. Na placu przed zamkiem zaś rozpalono wielkie ognisko wokół, którego miały odbyć się główne uroczystości, a trochę dalej rozstawiono olbrzymi stół i ustawiono na nim jedzenie wszelkiego rodzaju, rozpoczynając na pieczonych jabłkach, a na nadziewanym dziku kończąc. Noc szykowała się bardzo gorąca w podwójnym znaczeniu tego słowa. Pierwsze czarownice wyszły i rozpoczęły tańce już wczesnego wieczora, ale były to młodziutkie, rozbrykane nowicjuszki ubrane w białe, zwiewne suknie z kwiecistymi wiankami na głowach. Te najpotężniejsze miały się zjawić dopiero późną nocą. 


Dzisiejszego ranka na Górę przybył wysłannik Saranów, na audiencję u Yeleny, co pobudziło ciekawość u wielu osób, ponieważ przywódczyni nigdy w dniu święta nie ukazywała się nikomu oprócz swoim sługom. Rozmowa na osobności trwała dwie godziny. Poddenerwowało to stare wiedźmy, jedne martwiły się, że królowa nie zdąży się odpowiednio przygotować do rytuału, a drugie w żaden sposób nie mogły się dowiedzieć o czym rozmawiano, nawet tradycyjna czar-szklanka nie pomogła. Czarodziej z Pall zniknął równie tajemniczo jak się pojawił, co wzbudziło jeszcze większe podejrzenia.
W końcu nadszedł czas rozpoczęcia święta. Odźwierni otworzyli wielkie wrota zamku przez, które tłumem na plac przeszły prawie wszystkie wiedźmy. Królowa miała się zjawić dopiero tuż przed północą. Noc była bardzo jasna, księżyc świecił w pełni, a dodatkowo w powietrzu latały małe świetliki. Oświetlony szczyt Łysej Góry wyglądał z daleka wyjątkowo majestatycznie. Czarownice, powystrajane w drogie suknie, tańcowały swobodnie i ucztowały, zajadły się swoimi ulubionymi przekąskami. Były rozradowane i wesołe w przeciwieństwie do pozostałych mieszkańców Xaresyi, którzy po odprawieniu własnego święta, barykadowali się w domach, bojąc się ich demonicznej mocy, wielokrotnie wzmocnionej tego dnia. W wioskach i miastach znajdujących się najbliżej góry, niektóre kobiety nawet przywiązywano do łóżek lub rzetelnie pilnowano, aby zahipnotyzowane nie poszły do lasu. Śmiechy i pieśni wiedźm niosły się melodycznie po całej pobliskiej okolicy, budząc strach. Niektóre tańcowały samotnie na zboczach góry, inne zlatywały w las i urządzały różne zabawy. 
Nagle rozległo się głośne, nienaturalne pohukiwanie sowy, był to znak obwieszczający nadejście królowej. Wszystkie wiedźmy zamilkły i skupiły się wokół drewnianego stołu, pachnącego żywicą i zalepionego woskiem świec. Na ich twarzach pojawiła się powaga, a na niektórych nawet przejęcie i strach, bowiem potęga przywódczyni była niewyobrażalna. Wejście do zamku rozświetliło się światłem pochodni, a za chwilę pojawiły się w nim cienie. Pierwsze wyszły dwie służki, które stanęły po obu stronach wejścia do zamku, a potem nadeszła ona, Yelena Dracori. Kroczyła powoli dumnym krokiem w stronę swojego miejsca przy stole. Ubrana była w czarną, koronkową suknię z długim woalem u dołu, który ciągnął się za nią po szeleszczącej trawie. Twarz miała przykrytą delikatną zasłonką zwisającą z diabolicznej korony. Wyglądała jak najprawdziwsza królowa wielkiej krainy, wzbudzała sobą zachwyt i zazdrość. Gdy doszła do stołu usiadła na swoim krześle i dała znak pozostałym, aby zrobiły to samo.
- Nadszedł czas naszego święta - rozpoczęła przemowę donośnym głosem. - Święta, które sprawia że czujemy się silniejsze, stajemy się paniami losu. Lecz czy to, aby nie tylko pozory? Ułuda i kłamstwo, które wymyśliły nasze przodkinie? Sprawmy, aby to ważne święto stało się prawdziwe i miało rzeczywisty wpływ na nasze życie. Rozpoczynamy nim dzisiaj wielką ekspansję na królestwa Xaresyi! Pokonamy wszystkich wrogów i zalejemy krwią błękitne znamiona wybrańców. Nie będziemy same w owych czynach, wesprze nas w tym oddział Saranów. - Po zebranych przeszedł szmer. Wyjaśniła się zagadka dzisiejszej audiencji. - Siostry, stańmy do trudnej walki o lepsze jutro! Nie możemy być tak dłużej traktowane, szkalowane i palone na stosach - jej głos na krótką chwilę ścichł, jakby załamał się wagą słów. - Postawmy się niegodziwościom świata. Niech śmiertelnicy dostrzegą w nas swoje władczynie, niech dzierżą nas szacunkiem. Stańmy się ich jedyną mądrością, wybawieniem, wyrocznią i życiem! - zakrzyczała, a wraz z nią podniosły się głosy pozostałych wiedźm, które następnie zaczęły wiwatować na cześć królowej. 
- Czas rozpocząć rytuał przesilenia letniego, święta czarów! - na te słowa jedna ze służących podeszła, zdjęła koronę z królewskiej głowy i założyła na nią wianek upleciony z czarnych róż, które idealnie wpasowały się w ciemne włosy. Reszta czarownic również nałożyła kwiatowe wianki na swoje głowy. Potem Yelena wstała i podeszła do ogniska, a za nią wszystkie pozostałe, bez wyjątku i utworzyły duży krąg, otaczający ogień. 
- Hej piekielne ognie! Przeklęte dusze i potężne moce - zawołała. - Z łaski danej mi przez Ajliję przyzywam was. Zasiejcie zło i zniszczenie, obudźcie swoim krzykiem lud Xaresyi, wejdźcie do do ich snów i uczyńcie je koszmarem, obwieście, że nadchodzą prawowite władczynie! - Yelena trzymała cały czas ręce ku górze, jej oczy jeszcze bardziej stały się intensywne, a słowa wypowiadała jakby była w transie. - Czas rozpocząć taniec i pieśń naszej nocy! - Na te słowa wszystkie złapały się za ręce i zaczęły okrążać coraz szybciej buchający ogień. Ich suknie, tworzące spójny, nieprzerwany okrąg na tle złocistego żywiołu wyglądały iście pięknie. Tańcowi akompaniował demoniczny śpiew, a jego słowa szeptane i chrypiące połączone z trzaskiem ognia układały się w zaklęcia.


Na śpiew jaskółki i krzyk kruka
piękno kwiatu przeklinamy.
Ognia blask i czar ducha
Przyzywamy was demony.

To my panie lasu,
te piękne i przeklęte
władczynie ludzkiego losu,
widzimy was zbladłe cienie.

Jak czyżyk szepce,
śpiew niesiemy lekce
sen w koszmar wijemy
tańcujemy i tą pieśń niesiemy.

I tak powtarzały jeszcze wiele razy, niekiedy zmieniając słowa i zwrotki. Do tańca dołączyły cienie, które wyłoniły się z ognia. Latały między nimi, skacząc przez ognisko i bawiąc się piekielnym żywiołem. Gdy czarownice skończyły pieśń, puściły ręce i zaczęły obracać się wokół własnej osi, dodając różne figury. Nabierały coraz większej prędkości. Wydawało się, że zaraz któraś się przewróci i popsuje cały rytuał, lecz nie, każda utrzymywała się w równowadze, co wyglądało na niemożliwe. W końcu zatrzymały się, uniosły ręce do góry w stronę ognia i znów zaczęły inkantować, tylko tym razem w innym języku i bez melodii, wyróżniając każde słowo.

Valgyium, Imeharo, Simara, Feiro

Gdy wypowiedziały ostatnie słowo, zdjęły wianki z głów i rzuciły je w ogień, który buchnął wysoko w niebo, a wszystkie cienie rozleciały się na wszystkie strony świata. Nie jeden mieszkaniec Xaresyi podniósł się w tej chwili z łóżka przerażony i spocony, a Ci którzy znaleźli się blisko góry, umarli. Rozproszone strachy miały siać zło i zniszczenie jeszcze z większą mocą, niż w ubiegłych latach, miały być zwiastunem nadejścia potężnych czarodziejek, pań ludzkich losów. Gdy rytuał dobiegł końca Yelena wróciła bez słowa do zamku, a reszta dalej tańcowała i cieszyła się urokami najkrótszej nocy w roku, aż na niebie nie pojawiło się słońce. Z rana o świcie, gdy nikogo nie było już na placu, a ognień zgasł, przyleciał czarny kruk i zaśpiewał swoją pieśń, siedząc na górce popiołu zwieńczonej koroną z czarnych róż.





Z okazji rozpoczęcia wakacji życzymy Wam udanego wypoczynku, żebyście ten czas wykorzystali jak najlepiej. Życzymy również dużo, dużo zabawy, niesamowitych przygód i przede wszystkim zdrowia, a także mnóstwa weny, udanych opowiadań i innych blogowych inspiracji :D Mamy też nadzieję, że nie zapomnicie o nas! Trzymajcie się :)

Administracja

alt

Brak komentarzy

Prześlij komentarz