17 sie 2017

"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy."




Elhi
Cicha, Dzika, Inna
    Nordkapp, sowy, dziki zmiennokształtny...

  Przede wszystkim dziewczę osobliwe, które w oczy by się rzucało nawet wśród ciżby. Mówić prawie nic nie mówi, a jak już, to po nordycku jeno. Ubrana w skóry same, zszyte pokracznie, jakby sama się tym zajmowała. Boso stąpająca. Oczęta zaś, przejrzyste jak górski potok i jasne niczym niebiosa przed samym świtaniem, błyskają bystro, choć i zwierzęcą dzikość w nich się zoczy. To już nie dziecię, lecz przez wzrost swój i postawę chuderlawą za takie może łatwo uchodzić. Z broni przy pasie ma tylko nożyk, ktoś niewprawny mógłby ją wziąć za cel łatwy, ale sam bym raczył baczności się trzymać. Te oczy, oczy mówią, że niewiele ma poszanowania dla ludzkich ocen i gry pozorów.    

  Skąd pochodzi? Kim byli jej rodzice? A bo to ktoś wie. My, lud z Qurji, wioski w okolicy jedynej, uważamy ją za pewnego rodzaju ducha lasu. Niewiele zresztą w niej z człowieka. Rzadko bywa blisko naszych domostw, a i wtedy jej znaki są tak znikome, że oko niewprawne uzna je za zwierzęce. Czasem naprowadza zaginionych. Kiedy indziej przegania myśliwych, co zaszli za daleko wgłąb lasu. Wielu wątpi w jej ludzkie dziedzictwo. Sam swoje wiem. Widziałem ją. Takich na palcach jednej ręki można policzyć. Człeków zaś, coby z nią słówko zamienili, mamy dwóch. Szewca i mnie. On uparcie przy swoim trwa, ale wielu traktuje go z przymrużeniem oka. Ten w wiele dziwnych rzeczy wierzy i wiele dziwnych mówi. I do moich rewelacji są sceptyczni. Wiem, lubię sobie popić, ale gdyby nie to dziewczę, po dziś dzień błąkałbym się po lasach albo i w nich sczeznął w paszczy zwierza dzikiego czy za sprawą głodu samego. Co tu dużo mówić- upiłem się w sztok i bogowie raczą wiedzieć po jaką cholerę polazłem w góry. Ocknąłem się w całkiem obcym miejscu, matecznika bliskim. Wędrowałem godzin kilka, lecz nie trafiłem na nic mi znanego. Szarówka zapadała, a że jesień mroźna była, ogień musiałem rozpalić, bo bym na kość zamarzł i tak by się głupi pijacki pomysł skończył. Nad ranem była obok. Na drzewie z naprzeciwka. Nieruchoma niby kamień, ale we mnie wprost wpatrzona. Po chwili, zwinnie jak kuna, zeszła na ziemię. Bez słowa ruszyła w las. Powoli na tyle, żem mógł za nią nadążyć. Choć po suchym listowiu stąpała, dźwięk jej kroków można by pomylić ze stąpaniem myszki. Z początku mówiłem do niej po eleseysku, bo na obcą wyglądała, ale, bez nawet zerknięcia przez ramię, oznajmiła, że nie rozumie. Pytania w języku rodowitym zbywała. Była chłodna, trochę jakby smutna, można by rzec, że na melanchoniję ciężką cierpiąca. Prowadziła mnie dobrą godzinę, potem oszczędnie w słowach wyjaśniła dalszą drogę. I przepadła w swoim lesie, szybko i cicho, jak zjawa. 

-W butach chadza niechętnie, oszczędza je aż do przesady. Zwykle wiąże je u pasa. 
-Widzi i po zmroku, słyszy i najlżejszy krok, i najpłytszy oddech z dala. 
-Swe włosy, trochę brązowe, trochę płowe, jakby miejscami słońcem rozjaśnione, wiąże w praktyczny warkocz (niezbyt długi, ledwie za ramię sięgający, ale gruby).
-Mistrzyni pułapek wszelkiego rodzaju (za priorytet uznaje szybką śmierć).
-Zawsze ma przy sobie notes z pergaminowymi kartami i kawałek węgla. Z rzadka posługuje się nim do porozumiewania się, zwykle po prostu rysuje lub pisze (poprawnie jest w stanie zapisać swoje imię i niektóre litery). Strony są wielokrotnego użytku, zbytnio nie ma nic na sprzedaż, a i wyprawa do miasta jej się nie uśmiecha.

1 komentarz

  1. [Bardzo ciekawa i enigmatyczna postać :D fajnie ją przedstawiłaś z punktu widzenia innej osoby. Ciekaw jestem jak się będzie porozumiewać z innymi ^^ art tak jak mówiłem cudny i bardzo dobrze oddaje charakter twojej postaci. A i idealnie wpasowałaś w nią Nordkapp :D Chętnie bym z Tobą popisał ale skoro nie chcesz to oki ;) ]

    OdpowiedzUsuń